"Znowu się rozstaję z moimi łzami
Jak balon, co zrzuca kolejny ciężki worek.
Unoszę się w stronę sufitu,
Z góry patrzę na moje ciało."
Jak balon, co zrzuca kolejny ciężki worek.
Unoszę się w stronę sufitu,
Z góry patrzę na moje ciało."
Już kiedyś mówiłam, że kocham marzec i że jest to dla
mnie wyjątkowy miesiąc. Dokładnie 18 marca, kiedy to jeszcze trwała kalendarzowa
zima, ale wiosna zbliżała się już wielkimi krokami do naszych drzwi, o godzinie
8:50, wydobyłam z siebie swój pierwszy oddech, swój pierwszy krzyk. Pojawiłam
się na tym świecie uszczęśliwiając tym samym życie mojej Rodzicielki.
Marzec jest
miesiącem, kiedy wszystko budzi się do życia. Kiedy dni są coraz dłuższe, a
noce coraz krótsze.
Marzec jest miesiącem bieli i fioletu - przebiśniegi i krokusy przeciskają się przez grubą szatę ziemi, przez dywan liści minionej jesieni i pną ku słońcu.
Marzec jest miesiącem wymiany garderoby z tej szarej i ciężkiej, na kolorową i lekką, bardziej zwiewną.
Marzec jest miesiącem bieli i fioletu - przebiśniegi i krokusy przeciskają się przez grubą szatę ziemi, przez dywan liści minionej jesieni i pną ku słońcu.
Marzec jest miesiącem wymiany garderoby z tej szarej i ciężkiej, na kolorową i lekką, bardziej zwiewną.