Menu

niedziela, 5 maja 2019

..::Kocham maj za leżenie w trawie::..



Kocham maj za leżenie w trawie…
Za dmuchawce…za wiatru taniec…”

    






     Welcome may!
     Kocham maj! :) Mówi się, że maj jest najpiękniejszym miesiącem w roku. Dni są zdecydowanie dłuższe, a i temperatury powoli zaczynają nas rozpieszczać. Takie połączenie nie tylko wpływa bardziej pozytywnie na moje samopoczucie i nastawienie, ale też informuje o zbliżającym się lecie. A ja z racji tego, że jestem zimorodkiem, uwielbiam długie, letnie wieczory, temperatury oscylujące w okolicach 30st.C i leniwe dni spędzone na łonie natury..
     Dlaczego jeszcze kocham maj?

 
     Kocham maj, bo jest miesiącem pełnym kolorów i właśnie teraz pod stopami ścieli się multikolorowy dywan kwiatów. Zakwitają delikatne niezapominajki czy czerwone maki, a za sprawą mniszka lekarskiego na łąkach dominuje kolor żółty. W zeszłym roku po raz pierwszy zabawiłam się w zielarkę, co nie było łatwym zadaniem, bo rozróżniam raptem kilka wybranych ziół czy kwiatów, ale postawiłam sobie za cel przygotowanie syropu z mlecza. No i tadam! Nie tylko wyszedł pyszny, ale całą zimę faszerowałam nim moich domowników, dodając im po łyżeczce tego złotego środka do herbaty.
     W maju drzewa mienią się białym i fioletowym bzem (lilak pospolity). Z tego co pamiętam jeżdżąc za czasów mojej wczesnej młodości na wieś, na polach pojawia się rzepak, a w zbożach kwitnie rumianek.
     Wokół naszych głów tańczą motyle.
     Ale przede wszystkim w maju pojawiają się moje ulubione konwalie..
     W ciepłe, majowe dni często można spotkać wylegujące się i wygrzewające w słońcu jaszczurki, padalce i zaskrońce - te niestety nie należą do uroków maja.
     W maju zawsze mam więcej energii do życia i zazwyczaj w tym miesiącu podejmuje się nowych wyzwań. W zeszłym roku, jak już wspomniałam, stałam się zielarką, a w tym postanowiłam zawalczyć o siebie, swoje zdrowie, lepsze samopoczucie, a tym samym zdrowy i młodzieńczy wygląd ;) Cóż, czasu nie oszukam i z tą młodzieńczością się z lekka zagalopowałam, ale to nie znaczy, że nie mogę przechytrzyć trochę matki natury i zatrzymać czas ;)
     Przede wszystkim ruch! Ponieważ lubię NW i staram się uczestniczyć w imprezach sportowych, kolekcjonując tym samym medale, to i w tym roku zapisałam się na kilka z nich. Pierwszy już za 3 tygodnie w Jastrzębiu Zdroju, Kobiety na 5+. Będzie to mój debiut jeśli chodzi o tą konkretną imprezę, ale skoro skierowana jest ona przede wszystkim dla kobiet, a zapisy/bilety rozchodzą się w zatrważająco szybkim tempie, to chyba warta jest swojej ceny :) Zobaczymy już wkrótce :)
     Niestety z moją kondycją w tym sezonie jest zdecydowanie gorzej niż przed rokiem. Starość mnie chyba dopadła, ale się nie poddaję! Dlatego każdego dnia, począwszy właśnie od 01 maja robię coś, by się poruszać. Najłatwiej jest mi złapać za kijki, bo to lubię najbardziej, ale zdarzyło mi się też skakać przed tv wykonując rożne dziwne figury, stając się przy tym pośmiewiskiem, bo moi chłopcy turlali się ze śmiechu widząc moje nieskoordynowane ruchy :) Sama się przy tym uśmiałam po pachy :) Cóż, śmiech to zdrowie!
     Za co jeszcze kocham maj?
     Kocham maj, bo w tym właśnie miesiącu urodziła się moja rodzicielka. Gdyby nie Ona, nie byłoby mnie tutaj, a tym samym nie uszczęśliwiłabym tak wielu osób na tym świecie ;)

"Kocham maj"*
Kocham maj za leżenie w trawie…
Za dmuchawce…za wiatru taniec…
Za zieloną lasu sukienkę,
Za wieczorną słowika piosenkę…

Kocham maj za słońca promienie,
Za bzy dzikie, jaśminu westchnienie,
Złotem kipiące pola rzepaku
Zakochanie, rozśpiewanie ptaków…

Kocham maj za kwiatów naręcze
Za szum deszczu i burzę i tęczę
Za motyle w głowie i zieleń….
Za co jeszcze? Sama tego nie wiem. …  


*Źródło: znalezione w sieci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz